wtorek, 8 stycznia 2002

Każdy potrzebuje zwierciadła, w którym mógłby się przejrzeć. Pewnie dlatego jedna połowa świata rozgląda się za swoją drugą połową. Zwykle aby uwierzyć w drugiego człowieka, należy najpierw uwierzyć w siebie. Żyć w harmonii ze światem widzialnym i niewidzialnym. Ale czy miłość jest w stanie uchronić przed samotnością?

Każdy wojownik światła zranił kogoś, kogo kochał. Tę lekcję przerobiłam już wiele razy i nieskromnie powinnam przyznać, że osiągnęłam mistrzostwo.

Jeden jest dzieckiem i chyba mało rozumie. W oczach ma zdumienie i niepewność. Nie wie dlaczego.

Drugi nie ma wątpliwości. Jest dorosłym w najgorszym tego słowa znaczeniu. Czarne jest czarne, białe jest białe. Nie ma miejsca na światłocienie.

Słowo leczy i słowo zabija. Powtarzam to sobie często. Zwłaszcza wtedy, gdy zaboli, albo wiem, że zabolało innego. Nie potrafię ogarnąć i zatrzymać nakręcającej się spirali nieporozumienia. Powtarzam zaklęcie: "przecież chciałam dobrze", ale to nie pomaga, świat pozostaje głuchy na moje prośby. On pozostaje głuchy.

Mam ochotę płakać, tak po prostu, z dziecinnie prostego powodu. Bo świat nie zachowuje się tak, jak mu kazałam. Bo złośliwie nie chce mnie słuchać. Bo odmawia posłuszeństwa i nie uzasadnia tego faktu. Bo mnie złości jego niezależność od moich prób naginania go do moich planów i wyobrażeń.

Wojownik światła potrzebuje miłości. Przywiązanie, przyjaźń i czułość są częścią jego natury, tak samo jak jedzenie, picie czy radość walki w imię dobrej sprawy. I jeśli o zachodzie słońca nie czuje się szczęśliwy, znaczy to, że nie jest z nim w porządku. Wtedy przerywa bitwę i rusza na poszukiwanie kogoś, kto razem z nim obejrzy zachód słońca. Jeśli trudno mu znaleźć przyjaciela, pyta sam siebie: "Czyżbym obawiał się bliskości z ludźmi? A może ktoś obdarzył mnie przyjaźnią i nawet tego nie dostrzegłem?" Wojownik światła może wybrać samotność, ale nie może paść jej ofiarą.

To dobrze, że czasem opuszcza mnie wiara i odwaga. To dobrze, że czasem moje serce milczy.

Pójdę dalej wśród utyskiwania "jaka ona naiwna". Jeśli wierzy się w cuda to zaczynają się one wydarzać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz