poniedziałek, 23 sierpnia 2004

w kwestii kreacji...

...w blogu czy też w ogóle w wirtualnej rzeczywistości... myślę, że każdy to robi na swój własny sposób, w mniejszym lub większym zakresie. Jednak przesadne kreowanie siebie w sieci nie ma większego sensu, chyba, że ktoś ćwiczy role pseudoteatralne, a pozostali są widzami... czy też królikami doświadczalnymi. W dłuższym czasie taka postać mogłaby się "rozjechać" w kilku kierunkach, gdyż trudno się do końca pozbyć własnej osobowości.

Zresztą podobnie jest w życiu, w prawdziwym świecie też siebie w jakimś stopniu kreujemy, bo co znaczy "być sobą"? Czasami na pewno znaczy reagować na bodźce w sposób bezpośredni i otwarty, a innym razem zachować się tak, jak chcemy w danym momencie, sterując własnymi reakcjami... Nie wiem, czy kreowanie wizerunku można stanowczo uznać za złe... niektórzy zapewne bez pracy nad nim byliby nie do strawienia dla innych, a pozostali po prostu nudni jak flaki z olejem... Na spotkaniu z notablami nie powiemy: "Pierdolisz pan, panie przewodniczący, tak, że aż mi żal pana" - chociaż mamy na to wielką ochotę. Powiemy raczej: "To interesujące i odważne rozwiązanie".

W Internecie kreowanie swojego, nie zawsze zgodnego z rzeczywistością wizerunku, jest o wiele łatwiejsze. Wszystko jest łatwiejsze i w tym widzę niebezpieczeństwo. Wcale nie trzeba kłamać, by wprowadzić w błąd. Wystarczy po prostu nie powiedzieć, że rozrzuca się brudne skarpetki po całym mieszkaniu, albo że wypisuje się w windzie brzydkie wyrazy w zestawieniu z nazwiskiem sąsiada spod siódemki. Z drugiej strony, nie ma obowiązku, by o tym opowiadać. Moim zdaniem stanie się ofiarą błędnego wyobrażenia o kimś jest jednym z potencjalnych skutków ubocznych Internetu i nawiązywania tą drogą znajomości. I nic się z tym zrobić nie da.

Poza tym ludzie wcale nie muszą być wpuszczani w maliny, oni często sami tam włażą. Potrafią zbudować przesadnie pozytywny wizerunek osób, które lubią, a pozbawić jakichkolwiek zalet ludzi nielubianych.

Czy z punktu widzenia etyki taka kreacja jest w porządku? odpowiedziałabym - ani w porządku, ani nie w porządku. To jest element tej gry, która nazywa się życiem w sieci. To trochę tak, jakby zapytać, czy to dobrze, że trawa jest zielona. Ona po prostu jest zielona.


No... to się wymądrzyłam. ;)

sobota, 21 sierpnia 2004

Czy nie jest to zabawne, że ludzie maja dziś więcej kontaktu cielesnego z myszką komputerową (tudzież klawiaturą) aniżeli z drugą osobą?