wtorek, 27 lipca 2004

Młode ptaszki pokazują swoje pióra w porze godów. Problem współczesnego świata polega jednak na tym, że wszystkie ptaki wpycha się do tego okresu jak najszybciej i trzyma tam tak długo, aż stracą z oczu prawdziwą wartość innych pór życia w pozbawionym sensu, pożałowania godnym wysiłku przedłużenia tego, co w końcu nie jest ani najmądrzejszym, ani najszczęśliwszym, ani najbardziej niewinnym czasem. Podejrzewam, że kryją się za tym czysto komercyjne motywy - właśnie w tym wieku ptaki obu płci wykazują najmniejszą odporność na chwyty handlowe.

poniedziałek, 26 lipca 2004

Powiedz mi – zapomnę, pokaż – zapamiętam, pozwól uczestniczyć – a zrozumiem.

Hasło jednego z ośrodków dla dzieci opóźnionych w rozwoju

złota czcionka i...

XXX (22:34)
wiesz, kobiety że tak powiem mają wbudowany mechanizm dyskontujący ...
XXX (22:35)
słowo "doktorat" zwiększa wartość obecną (PV) kandydata znacząco :)


Jaki jest idealny mężczyzna? Ma odpowiednią pozycję społeczną i ekonomiczną. Jest ambitny, pracowity, stały w uczuciach, życzliwy i szczery. Ma wysoki współczynnik inteligencji, można na nim polegać. Wygląd też nie jest obojętny - wysoki wzrost, wysportowana sylwetka.

Na podstawie badań Davida Bussa, przeprowadzonych w 37 krajach.



Jaki jest mężczyzna XXI wieku, do czego dąży, jak postrzegają go kobiety?

Myślę, że w świadomości współczesnego społeczeństwa za atrybut mężczyzny uznawany jest dom, samochód, komputer, telefon komórkowy, konto bankowe, a nie odpowiedzialność, mądrość życiowa, szlachetność charakteru, siła woli, czy też zdolność kształtowania tradycji i twórcze pożytkowanie dorobku poprzednich pokoleń...

niedziela, 25 lipca 2004

obelga

XXX (21:59)
ok, jesteś tylko kobietą ...

XXX (21:59)
jeszcze do tego po SGH :P

przeczytane...

Attractive, single, mentally stable - choose two.

sobota, 24 lipca 2004

WOLAŁABYM BYĆ GŁUPIĄ BLONDYNKĄ, bezmyślną, rozkoszną szczebiotką, bezproblemową idiotką, taką przylepką w towarzystwie, naginającą zasady, bo po co komplikować sobie i innym życie... wszak żyje się raz...

Byłoby łatwiej...

No ale niestety - nigdy głupią blondynką nie będę. Kiedyś maskę "I'm fine" zostawiłam w domu. I leży tam już jakiś czas...

czwartek, 22 lipca 2004

Mam komórkę (mówię o telefonie, szarych komórek mam sporo). Mam ładowarkę. Mam discmana na baterie ładowalne. Mam  ładowarkę. Mam palmtopa. Do niego jest ładowarka. Mam notebooka. A do niego duuuużo dodatkowych sprzęcików i duużo ładowarek. I wszystko byłoby cacy, gdyby nie rozplątywanie gmatwaniny kabelków (wplątał się tam także oczywiście cieniuteńki kabelek od słuchawek), które trwało dziś 20 minut i zmusiło mnie do użycia słów, których damie używać nie wypada.

Jak to dobrze, że sama nie zostałam przez Stwórcę wyposażona w ładowarkę...

środa, 21 lipca 2004

Dziennika mi się zachciało, psia jego matiuszka. O czym mam pisać? O tym, co wszyscy? Toż to nudne jak telenowela.

I tu się przyznam, żem kaleka, bom chyba jeden odcinek Tego, Co Oglądają Miliony widziała. Ani "Złotopolskich", ani "S jak Serwatka"... Kiedy w TV jakieś audiotele na ten temat leci, czuję się malutka i bezrozumna. Ot, relatywizm...

czwartek, 8 lipca 2004

w miejskim plemieniu

W Wielkiej Brytanii żyje 11 mln osób stanu wolnego i liczba ta rośnie. Rynek dostrzegł w wielkomiejskich singlach grupę idealnych konsumentów, którzy mają czas i pieniądze. To oni ożywiają centra miast. Samotność rzadko jest wyborem ostatecznym, ale miejsce w bogatym społeczeństwie sprzyja życiu w pojedynkę, a z wiekiem coraz trudniej zrezygnować z niezależności. Taka samotność przestała już oznaczać alienację.

Według badań socjologów, żyjąca w pojedynkę kobieta jest w stanie wymienić 10 osób, do których bez ograniczeń może zwrócić się o pomoc. Powstają kręgi samotnych, które już doczekały się własnej nazwy: miejskie plemiona. Amerykański pisarz Ethan Watters w książce "In my Tribe" opisał życie miejskich grup przyjaciół, którzy spotykają się na kolacjach, spędzają razem wakacje, pomagają sobie w przeprowadzkach popadając w rodzinną niemal rutynę. "Pewnego dnia odkryłem, że stałem się członkiem miejskiego plemienia" - pisze Watters. Plemienia, które w miejskiej dżungli zapewnia wsparcie i poczucie bezpieczeństwa.

wtorek, 6 lipca 2004

Jeśli mężczyźni nazywają kobietę "zołzą", oznacza to, że zaczynają ją postrzegać jako osobę niebezpieczną, znajdującą się na drodze do sukcesu. To są takie ostatnie męskie odruchy obronne, zanim panowie będą zmuszeni przyznać: ona jest dobra.

poniedziałek, 5 lipca 2004

niedziela, 4 lipca 2004

list II

Czasem potrzebuję inspiracji, motywacji. I czasem nie znajduję ich w sobie.
Szkoda, że tego nie dostrzegasz.
 
Doceniam, że ktoś potrafi mnie nakłonić do działania, do podjęcia wyzwania i realizowania planów, które chyłkiem upchnęłam na liście "Nierealne". Wiesz, czasem marzenia wymagają sporo pracy.

Szkoda, że tak troszczy się o mnie zupełnie obcy człowiek.

list I

Zrozum wreszcie, że nie od każdego można chcieć pomocy. Czasem to takie poniżające... Jeśli proszę, to tym samym okazuję zaufanie. Przecież w takim momencie pokazuję swoją słabość, brak samowystarczalności.

Wiem, że nadal nie rozumiesz...

czwartek, 1 lipca 2004

Kohelet, pradawny egzystencjalista, który pochyla się nad dramatem ludzkiego istnienia, nie może uwolnić się od ciężaru czasu. Jest czas... Jest czas człowieka. Historia cesarzy, trybunów, konsulów, wielkorządców i historia bezpłodnego małżeństwa, matki oczekującej dziecka, ojca wypełniającego swoje zajęcia, historia młodej dziewczyny, która snuje własny projekt życia, pisze własną historię. Czas, wielki i mały, odnotowywany przez dziejopisarzy i pisany wyłącznie miarą pojedynczej pamięci i miarą ludzkiego serca. Czas człowieka, w którym on sam musi siebie odnaleźć.

Zwykło się mówić, że człowiek musi odnaleźć sens swojego życia. Odnaleźć sens to tyle, co dokonać interpretacji czasu.