wtorek, 31 sierpnia 2010

blog day

Dziś mamy Blog Day.
Zatem wszystkiego najlepszego wszystkim bloggerom. Oby życie nieustannie dostarczało inspiracji.

środa, 25 sierpnia 2010

to właśnie zamierzam zrobić...

Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.

Mark Twain

niedziela, 22 sierpnia 2010

niedoczas

Naprędce spisywałam na kilku karteczkach sprawy do załatwienia. Zrobiłam kilka wpisów w kategorii "zadania" na dwóch laptopach. Zsynchronizowałam je potem z dwiema komórkami.
Panika. Tyle do zrobienia i nie wiadomo w co ręce włożyć.

No właśnie. Nie wiadomo w co ręce włożyć. Poświęciłam godzinę na spisanie wszystkiego w jednym miejscu i ustalenie priorytetów. W ciału pół dnia wiele ważnych rzeczy zostało odznaczonych na liście jako wykonane.

Niedoczas nie jest zjawiskiem obiektywnym. Jest stanem naszej głowy i notatek.

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

wojna śmietnikowa

Nie przestaje mnie to oburzać. Jak można zostawiać śmieci pod ścianą śmietnika, dosłownie 2 metry od boksu z kontenerem? Można, bo wiele osób z mojego podwórka tak robi. Przeszkodą są zamykane drzwi od boksu, które skutecznie zniechęcają flejtuchów do odrobiny wysiłku i wrzucenia worka ze śmieciami tam, gdzie jego miejsce. Przypomina mi to Erewań, w którym nieustannie szokował mnie fakt, że nie istnieje pojęcie dbałości o dobro wspólne i śmieni można było zostawiać nawet na klatce. Grunt, że za progiem mieszkania.

Tęsknię w takich chwilach do Szwajcarii, gdzie dla ludzi zupełnie naturalnym jest troska o otoczenie. Pamiętam małe tabliczki informujące, że graffiti jest legalne. Zapewne gdyby nie ta informacja, wiele osób by zadzwoniło do właściwej instytucji z prośbą o usunięcie.

Gdybym miała się gdzieś na stałe przeprowadzić, to tylko tam. Szwajcarskie społeczeństwo to najwyższa forma cywilizacji we współczesnym świecie. :)

sobota, 14 sierpnia 2010

czy można zdecydować o zakochaniu?

Umieściłam na facebooku śmieszny wpis, mówiący że zgodnie z moim horoskopem w najbliższym czasie zakocham się w obcokrajowcu podczas podróży zagranicznej. Wywołało to całkiem żywą dyskusję wśród moich znajomych. W pewnym momencie skomentowałam, że nie zamierzam się w nimi zakochiwać.

Dziś ponownie zastanowiłam się nad tymi słowami. Czy można zaplanować zakochanie? Czy można o nim zadecydować? Albo je powstrzymać?

Jesteśmy karmieni historiami o miłości od pierwszego wejrzenia. Filmy serwują nam model romantycznej miłości, która spada na głównych bohaterów jak grom z jasnego nieba. A ja nigdy tego nie czułam i czuję się przez to trochę dziwna. Albo oszukana.
Myślę również o moich znajomych, którzy weszli w związek małżeński z konieczności lub woli rodziny (co się zdarza w innych krajach). Czasem nawet nie znali dobrze małżonka. I dziś są szczęśliwi. Mówią, że nauczyli się kochać. Ominęło ich wielkie szaleństwo emocji, ale czy przez to są ubożsi?

czwartek, 12 sierpnia 2010

już się nie boję

Znajomy wielokrotnie zachęcał mnie do porzucenia pracy na etacie i rozpoczęcia czegoś na własny rachunek. On sam niemal etatowo tworzy nowe biznesy, doprowadza je do rozkwitu, a potem sprzedaje. Lubi pracę pioniera.
Przez wiele lat się bałam. Lubię tę przyjemną regularność, z jaką wypłata spływa co miesiąc na konto.
Niespodziewanie pojawiła się możliwość wejścia do spółki. Zdecydowałam się zainwestować. Pozostaję na etacie, ale już wkrótce zostanę przedsiębiorcą.

Trudno wytłumaczyć zjawisko psychologiczne, jakie się z tym wiąże, ale jestem zdumiona rezultatem - przestałam się bać. Mam nowe pomysły na rozwinięcie biznesu. Mam pomysły na nowe biznesy. Dziś powstrzymuje mnie brak kapitału, ale wiem, że z czasem kapitał się znajdzie i będę mogła rozwinąć skrzydła.

Mam tylko nadzieję, że do tego czasu strach nie wypełznie spod szafy i nie obejmie mnie znowu swoimi lepkimi mackami...

sobota, 7 sierpnia 2010

chciwość jest dobra

Nie, nie uległam bezkrytycznej fascynacji ideą wolności finansowej i książkami Roberta Kiyosaki. Do myślenia dała mi jednak jedna obserwacja.
Faktycznie osoby, którym finansowo się nie powodzi, mają tendencję do powtarzania, że "pieniądze szczęścia nie dają", "nie można się uczciwie dorobić", itp. A ja myślę sobie, że owszem - są ważniejsze sprawy w życiu - ale to właśnie dzięki pieniądzom można żyć bez trwogi o to, czy starczy do pierwszego, można spełniać marzenia, czasem poszaleć. I nie ma nic nagannego w pragnieniu posiadania pieniędzy. Powiedzmy to głośno: chciwość jest dobra!

niedziela, 1 sierpnia 2010

nowe możliwości

Dziś rozumiem ludzi szukających natchnienia.
Przez ponad miesiąc poszukiwałam pomysłu. Szukałam go we własnym umyśle i w oczach innych ludzi. Zapisywałam dziesiątki pytań i znajdowałam na nie setki odpowiedzi, którym towarzyszyły tysiące wątpliwości, warunków, uwag.
Potem niespodziewanie coś się odblokowało. Elementy nieistotne oddzieliły się od tych ważnych. Z chaosu pojawiła się obietnica jakiejś całości. Ramy, w której teraz trzeba powkładać rozsypane elementy układanki.