sobota, 27 kwietnia 2002

Kiedy człowiek chce zmusić Boga do mówienia, kiedy chce Nim manipulować, albo zawłaszczyć Go sobie, On milczy. Nasze głupie, egoistyczne pytania Bóg pomija milczeniem. Nie rozwiązuje naszych problemów obszernymi wyjaśnieniami. Kto ma odwagę wytrzymać milczenie Boga, temu On sam stopniowo przekaże wszystkie potrzebne odpowiedzi. Gdyby Bóg zawsze udzielał bezpośrednich odpowiedzi, my nigdy nie przestalibyśmy stawiać Mu zbędnych pytań. Milczenie Boga ma nam pomóc...

No i zamilkł. W zasadzie milknął stopniowo i w potoku własnych słów tego nie zauważyłam. Aż do momentu kiedy zamknęłam usta i odpowiedziała mi cisza.
No i zamilkłam. Nawet tutaj trudno mi pisać. Ludzie czują się dziwnie w moim towarzystwie. Patrzę. Uśmiecham się. Zadaję czasem pytania.

Towarzyszy mi nieustannie spokój i dystans. Zadziwiające, zważywszy okoliczności...
Przyczyną większości konfliktów jest wiara w krasnoludki.

Krasnoludek jest onomatoidem, a zatem nazwą, która nie posiada desygnatu, i należy zauważyć, że jeśli ktoś wierzy w krasnoludki to zazwyczaj również wierzy w inne onomatoidy, takie jak miłość i zaufanie, i prawda i uczciwość...

... i wydaje mu się, że inni w nie także wierzą, zresztą nie bez powodu, bo ludzie lubią wierzyć w onomatoidy. To takie przyjemne. A jeśli zakłada, że inni również, to szuka z nimi porozumienia. I nieraz znajduje. Zapomina jednak, że onmatoid nie ma desygnatu, a zatem nasz delikwent onomatoido-wierny nie może nigdy stwierdzić w żaden sposób, czy jego rozumienie onmatoidów ma jakiekolwiek odzwierciedlenie w rozumieniu tych samych onomatoidów przez innych, co niechybnie prowadzi do powstawania konfliktów.

A zatem, wszystko przez te wstrętne krasnoludki

CBDD.
Rok temu budowałam w pocie czoła tę stronę. Mniej więcej w tym czasie powstał jej zarys i nowa koncepcja znalazła odzwierciedlenie w plikach html. Sporo się przez ten czas zmieniło.

Jestem z tej witryny autentycznie zadowolona. Tyle jeszcze do zrobienia... :-)

negocjacje

W negocjacjach nie chodzi o to, co powiesz, ale o to, co przemilczysz.

Nie o to, jakich słów użyjesz, ale raczej jak długą ciszę zastosujesz.
Blog jest Wielkim Demaskatorem.
Znowu słowotok...

niedziela, 21 kwietnia 2002

Wczoraj minął kolejny rok. Jak zawsze urodziny nastroiły mnie dekadencko i sentymentalnie. Przemijanie. Upływ czasu.

Znowu zadałam sobie pytanie o czas. A w zasadzie o to, jak go wykorzystuję. Mogłabym chyba lepiej, co nie znaczy - bardziej, intensywniej. Ktoś mi życzył, żebym przestała stawiać sobie tak wysoko poprzeczkę.

Usłyszałam wiele różnych opinii na mój temat. Ktoś powiedział, że nie spotkał jeszcze tak uporządkowanej wewnętrznie i ukształtowanej osoby. Inny życzył odnalezienia się w życiu. Ktoś otwartości, a ktoś tę otwartość chwalił i kazał "tak trzymać".

Jestem taką, jaką daję się poznać. Manipuluję swoim wizerunkiem. Oferuję wycinki prawdy. Tyle ile ktoś może znieść.
Bo nie spotkałam jeszcze kogoś, kto się nie ugnie pod ciężarem całej prawdy.
Żałuję, że zawsze byłam takim dorosłym dzieckiem. Zawsze poprawnym, odpowiedzialnym, nienagannym. Ale głównie odpowiedzialnym.
Dziś tęsknię do ludzi, którzy pozwalają mi być dzieckiem.

piątek, 19 kwietnia 2002

Vonda Shepard
I Only Want To Be With You

I don't know what is that makes me love you so
I only know I never wanna let you go
'Cause you started something, can't you see?
That ever since we met you've ahd a hold on me

It happens to be true
I only want to be with you

It doesn't matter where you go or what you do
I wanna spend each moment of the day with you
Look what has happened with just one kiss
I never knew that I could be in love like this

It's crazy but it's true
I only want to be with you

You stopped and smiled at me, asked me if I'd care to dance
I fell into your open arms and I didn't stand a chance

Now listen honey, I just wanna be beside you everywhere
As long as we're together, honey, I don't care
'Cause you started something, can't you see
That ever since we met you've had a hold on me

No matter what you do
I only want to be with you
No matter what you do
I only want to be with you

czwartek, 18 kwietnia 2002

'Dusza - więzienie ciała.

Przeczytane na murze. Ciekawe, czy operator puszki ze sprayem miał świadomość, że to takie głębokie. ;)

niedziela, 14 kwietnia 2002

Dziś w drodze do domu poczułam znajomy zapach. Topola.

Wiosna. Pąki lepkie od soku. Wieczór. Powrót do domu.

Poczułam ten zapach pierwszy raz, odkąd mieszkam w Warszawie...
Poszłam na pustynię, żeby spotkać samą siebie.

Na początku miło. Odnalazłam spokój, samotność. Bezruch nie przerażał. Mogłam krzyczeć, śmiać się lub płakać i nikt tego nie widział. Nikt nie pytał.
Miałam przed oczami nieogarniony horyzont. Żadnych śladów ręki ludzkiej - tylko piach aż po kres spalonej słońcem ziemi. Wiatr wyczyścił ją z wszystkich ozdób. I z wszystkich niedomówień.
Nie było się za czym schować. Pozostała bolesna uczciwość i dosłowność. Wszystko stało się proste jak pragnienie.

Czas wirował z tumanami pyłu. Osamotnienie. Pragnienie. Strach.

Potem się zgubiłam.
A może właśnie wcześniej.
Nie ma czegoś takiego, jak człowiek ukształtowany.

Przychodzimy na świat jako potencjał i całe życie stajemy się sobą. Istniejący w nas rys człowieczeństwa staje się coraz bardziej wyraźny i czytelny. Ale nigdy nie jesteśmy dziełem ukończonym. Aż do czasu...

środa, 3 kwietnia 2002

Żonglując skojarzeniami rozkręciłam spiralę myśli. Pędziły szybciej niż mogłam za nimi podążać. Nie mogłam stać w miejscu i rzuciłam się w pogoń za nimi. Poczułam na ustach palący smak szaleństwa.

Na koniec spytałam, dlaczego mi to robi. I nadal nie wiem. Może po prostu jest kapryśny. A może widzi coś, co jeszcze nie ukazało się moim oczom. O czym jeszcze nawet nie marzę.
Aha, zapomniałabym.
Jednak nie skasuję.