piątek, 28 lutego 2003

malowanie

Wyobraź sobie twój wewnętrzny krajobraz. Czy jest to woda? A może las? A może łąka? A może elegancki, zadbany, przystrzyżony park? Albo zwykłe, codzienne blokowisko? A może jesienny ogródek z suchymi badylami? Czy też wysokie, surowe góry i szumiące w nich wodospady? A może pusta, groźna i piękna sztormowa plaża?

wtorek, 25 lutego 2003

"Powinna być mi pani wdzięczna, bo ofiarowałem pani dużo więcej niż możliwość stania się bogatą. Zmusiłem panią do działania. Dzięki mnie przestała się pani użalać nad sobą i biernie czekać, co przyniesie los."

niedziela, 23 lutego 2003

Potrafimy kontrolować swoje uczucia, ale nie jesteśmy w stanie panować nad ich konsekwencjami.

poniedziałek, 17 lutego 2003

granatowy sweter

Był ciepły, pachniał tobą i mile drażnił nagą skórę. Sięgał mi prawie do kolan, a rękawy zasłaniały nawet czubki palców. Kiedy go zdjęłam powiedziałeś, że pachnie mną.
 
Wczoraj też pachniał tobą i mile drażnił nagą skórę.

poniedziałek, 3 lutego 2003

Nigdy nie mogłam do końca uwierzyć,

Że głos jest jak ciało, jednak z drugiej strony

Nie jestem wobec niego bezsilna i oczekująca,

jak jestem bezsilna i oczekująca wobec duszy.

Gdybym wierzyła, że potrzebna jest mała śrubka,

Ważny element łączący wieczność ze

Stadium przejściowym prochu,

Mogłabym nadać głosowi znaczenie większe

Niż to, które posiada, od kiedy natknął się na człowieka.



Znam wiele głosów, pamiętam nawet takie, którymi

Tylko raz przeciągnięto przede mną jak sztandarem

Albo jak biczem, albo też takie, które przegnano

Przede mną jak białą mysz na sznurku.

Niedobrze wspominam pewien głos bladozielony,

Który nigdy nie wiedział, gdzie kończy się jego rola,

A jednocześnie zawsze brzmiał przeczuciem końca.

Gdzieś tam lata nad głowami dziewcząt i uparcie

Nie daje się złapać głos, który już zawsze będzie dla mnie

Smukłością i patyną św. Jerzego ze smokiem.

Znam głosy, które wiedzą o swojej niedoskonałości

A ich ambicją stało się jej ukrywanie.

Znam głosy, które zwą siebie samodzielnymi,

A które ja nazywam samotnymi i za które czasem

Mam ochotę się modlić.

Coraz więcej jest takich.

To jest tak, jakby przychodziły z wysp pogańskich,

Gdzie płoną dla nich stosy, gdzie ścieka mleko po balach ołtarzy

I gdzie kołyszą się biodra w ich imię.

Tutaj jest coś, co wchodzi w nie jak melodia w ciała

Indyjskich węży - bogowie protestują,

Powinno się o nich opowiadać baśnie.

sobota, 1 lutego 2003

Dobro i Zło mają to samo oblicze

wszystko zależy jedynie od momentu
 
w którym staną na drodze człowieka.
Istnieją dwa powody, które nie pozwalają ludziom spełnić swoich marzeń. Najczęściej po prostu uważają je za nierealne. A czasem na skutek nagłej zmiany losu pojmują, że spełnienie marzeń staje się możliwe w chwili, gdy się tego najmniej spodziewają. Wtedy jednak budzi się w nich strach przed wejściem na ścieżkę, która prowadzi w nieznane, strach przed życiem rzucającym nowe wyzwania, strach przed utratą na zawsze tego, do czego przywykli.

Ludzie tęsknią za całkowitą odmianą, a jednocześnie pragną, by wszystko pozostało takie jak dawniej.