piątek, 30 stycznia 2004

Ile razy na minutę można być przemądrym? W ilu zdaniach wysmażonych przed południem, a w ilu upichconych po południu, tkwić może sedno wszechrzeczy? Jak gęsto trzeba swe wystąpienie zalesić studzienną głębią, żeby w towarzystwie wypaść na człeka piekielnie łebskiego? Dwadzieścia razy na minutę? W dwustu przed południem i pięciuset po południu? Tak gęsto jak gęsty jest spiż czy może tak gęsto, jak gęsty jest malinowy chruśniak? Czemu, święci pańscy, czemu jest tak nieludzko, że zwyczajnych kretynów, z którymi po ludzku o niczym pogadać można, ze świecą szukać? Zwyczajnych kretynów albo litych smutasów. Pytam, bo jak się bywa, to się wie, że bracia nasi i siostry nasze są albo na dnie mądrości, albo na dnie dowcipu, albo operują ogniem ciągłym sentencji ontologicznych, albo miotają rozrechotanym napalmem "jaj". I co z tego, że się to wie?

czwartek, 29 stycznia 2004

egzystencjalizm

Wołanie człowieka o pomoc czasami uderza niezwykłym autentyzmem. Jest konkretne jak szarpiący człowieka ból, a zarazem tak bardzo pojemne, że każdy może odnaleźć się w nim ze swoją udręką. Jest w nim zarazem zawarty ból i ludzka bezsiła - dramatyczny zapis niewystarczalności człowieka. Znikomy okazuje się ludzki wysiłek i inwencja uczynienia czegokolwiek.
 
Można z tą niewystarczalnością pozostać w samotności. Takie pozostanie samemu z własnym bólem - zdaje się być godne człowieka. Zaakceptować własne cierpienie i bytowanie-ku-śmierci, zaakceptować, czyli przyjąć godnie, bez sprzeciwu - bezsens i tragizm tego świata. Taki stosunek do cierpienia i niewystarczalności miałby być znamieniem wielkości. Ale to jest wielkość tragiczna i bezsensowna - wręcz urągająca człowiekowi, jego pragnieniu i zdolności racjonalizacji świata...

sobota, 24 stycznia 2004

Pisałam list zastanawiając się, kiedy ostatnio miałam w ręce pióro, a przed sobą wyzywającą pustkę linii nadrukowanych na eleganckiej papeterii. Dłonie przywykłe do klawiatury dziwiły się szczerze tej staroświeckiej czynności.

Pisałam, mnąc co chwilę i wyrzucając kartki, aż powstał List Niedokończony, który perfekcyjnie zakończył wszystko.

Pisałam z duszą na ramieniu, przerażona swoją szczerością. Miałam wrażenie, że nie piszę listu, tylko manifest własnego wyzwolenia.

piątek, 23 stycznia 2004

My jesteśmy PROŚCI

'"Jeżeli czegoś chcesz, to wystarczy poprosić. Postawmy sprawę jasno: jesteśmy prości. Nie rozumiemy żadnych subtelnych, pośrednich próśb. Pośrednie bezpośrednie prośby nie działają. Po prostu powiedz czego chcesz."

czwartek, 22 stycznia 2004

a teraz serio

Temu, co pamiętamy, brakuje ostrych konturów faktu. Pragnąc sobie pomóc tworzymy drobne, nadzwyczaj subtelne zmyślenia oraz indywidualne scenariusze, które wyjaśniają i kształtują nasze doświadczenie. Zapamiętane zdarzenie staje się fikcją, strukturą stworzoną dla uporządkowania wrażeń. Gdyby nie owe struktury, sztuka byłaby zbyt osobistym przeżyciem dla artystów, by mogli ją tworzyć. Tym bardziej niepojęta byłaby dla odbiorców...

anonim (kobieta)

Bigamia - znaczy mieć o jednego męża za wiele.

Monogamia - to samo.
;)

Prawo głosu, jak sądzę, nic kobietom nie daje. Powinnyśmy się zbroić.
;)

niedziela, 18 stycznia 2004

Kobieta w gablotce muzeum poświęconym mężczyźnie.
 
Ciepły blask światła odbity od jej skóry. Spojrzenie zza szklanej szyby. Muza, przyjaciółka, kochanka.

Przyszpilona wśród innych pracowicie zebranych okazów. Namiętna kochanka, histeryczka, nimfomanka, kobieta oziębła, wiedźma, matka, dziewica.

Kolejny precyzyjnie spreparowany odwłok i elegancko rozprostowane skrzydełka w kolekcji. Motyl uśpiony eterem i wypatroszony dłońmi w gumowych rękawiczkach.

sobota, 17 stycznia 2004

z podręcznika...

Wojownicy światła mają zawsze w oczach osobliwy blask.

Żyją na świecie, stanowią część życia innych ludzi, rozpoczęli swoją ziemską podróż bez tobołków i bez sandałów.

Często bywają tchórzliwi i nie zawsze postępują tak jak trzeba.

Wojownicy światła cierpią z powodu nieważnych spraw, bywają małoduszni, czasem uważają, że nigdy nie uda im się dorosnąć, albo sądzą, że nie są godni błogosławieństwa czy cudu.

Nie zawsze wiedzą, co właściwie robią na świecie i często spędzają bezsenne noce, myśląc, że ich życie nie ma wcale sensu.

Dlatego są wojownikami światła.

Ponieważ się mylą. Ponieważ zadają sobie pytania.

Ponieważ poszukują sensu i - z całą pewnością - kiedyś go odnajdą.

niedziela, 4 stycznia 2004

Przestań chwalić się tym co masz zamiar w przyszłości osiągnąć i weź się do pracy.
 
Przeżyj swoje życie naprawdę i nie ukrywaj się za sloganami sukcesu. Prawdziwy sukces bierze się z godnego życia i wypełnienia tego, z czym, lub do czego, zostałeś posłany.

Żyj doskonałym życiem, w niedoskonałym świecie.

czwartek, 1 stycznia 2004

Pisanie o miłości jest czasem jak tańczenie o architekturze. Ale to mnie nie powstrzyma... ;)