niedziela, 23 grudnia 2001

Zawsze, ilekroć się uśmiechasz do swojego brata i wyciągniesz do niego rękę – jest Boże Narodzenie. Zawsze, ilekroć milkniesz, by innych wysłuchać, zawsze, kiedy rezygnujesz z zasad, które jak żelazna obręcz uciskają ludzi w ich samotności, zawsze, kiedy dajesz odrobinę nadziei „więźniom”, tym, którzy są przytłoczeni ciężarem fizycznego, moralnego i duchowego ubóstwa, zawsze, kiedy rozpoznajesz w pokorze, jak bardzo znikome są twoje możliwości i jak wielka jest twoja słabość, zawsze ilekroć pozwolisz, by Bóg pokochał innych poprzez ciebie – zawsze wtedy jest Boże Narodzenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz