poniedziałek, 3 maja 2004

prawie 3 lata Dziennika pokładowego

Ta kobieta

otwiera się tylko wtedy

gdy jest niewidzialna

to znaczy w nocy lub w liście -

nie znajdziesz jej tam

gdzie chciałbyś



Spod skrzydeł kapelusza

jej oczy jednako proszą

o kawałek ciepłego

rękawa pod policzek

(w torebce grzechocze budzik

abyś mógł do niej dotrzeć

i okruchy przeszłości)



Co wieczór rozsypuje na poduszce

długie samotne włosy

i śni o dniu w którym

zetnie je na ofiarę

niewinna wiedźma skazana na

dożywotnią wolność i uległość



Teraz śpi a więc znowu jest za daleko

abyś mógł do niej dotrzeć

i może nawet nie zauważysz

kiedy się przebudzi



bo zobaczyć ją możesz dopiero wtedy

gdy zamkniesz oczy




Od tego zaczynałam w maju 2001 roku. Podarowałam Internetowi 3 lata mojego myślenia. Mojego życia. Zmieniłam się w tak zwanym międzyczasie, ale niektóre słowa nie straciły nic ze swojej aktualności.



Dziennik to swoista terapia. Sposób na prostowanie pokręconych myśli. Zanim słowa spłyną na ekran trzeba je sformułować, a to największe wyzwanie.



Dziennik leczy rany. I wstrzymuje od ich zadawania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz