poniedziałek, 11 listopada 2002

Kiedyś wyobrażałam sobie chorobę jako coś przeraźliwie smutnego, coś, co wyklucza człowieka spośród żyjących. Teraz wiem, że to radość z każdej chwili, że to wewnętrzny spokój, początek nowego życia. Jeśli dane mi będzie żyć. Robię postanowienia na nowy rok: trzymać się dzielnie, walczyć z chorobą, stawiać czoło głupim pytaniom.

Ostatnio mam spokój, nikt nie zadaje niepotrzebnych pytań, znajomi przy powitaniu mówią: "Jak się masz?" W tym pytaniu zawarta jest cała ich troska, a dla mnie furtka, bo mogę im powiedzieć: W porządku, dziękuję, ale mogę też opowiedzieć historię mojego życia. Lubię tę delikatność. Lubię to, że mam wybór.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz