piątek, 2 listopada 2001

Dziś byłam wyjątkowo okrutna dla mojego Filusia, ale zarazem wzbudził mój szacunek swoją wytrzymałością.
Słuchałam sobie muzyczki, skanowałam fotki i edytowałam je w Corelu, miałam otwarte 2 sesje SCP i dwie sesje SSH, gadu-gadu i ICQ. Ponadto odpaliłam w trzech okanch IE 6.0. W krytycznym momencie oglądałam jeszcze filmik w DivX'ie i czytałam dokument w Word 2k. I dopiero wtedy Filuś odmówił współpracy! heh...
I kto by pomyślał, że ma w środku Celerona 466 i 64MB RAMu, a ostatnio mniej niż 100MB wolnego twardziela... :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz