piątek, 18 lipca 2003

W domu nigdy nie bałam się burzy. Mogłam stać z nosem przyklejonym do szyby i patrzeć na błyskawice przecinające niebo.
 
A w Warszawie najchętniej schowałabym się do szafy, żeby nic nie słyszeć i niczego nie widzieć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz