sobota, 1 czerwca 2002

Zawsze szukałam mężczyzny, który by mnie kochał i traktował poważnie pod każdym względem. W zasadzie zawsze wyobrażałam go sobie jako człowieka pewnego siebie, dominującego i władczego, ale równocześnie pełnego ciepła i delikatności. Czasem myślę, że nigdy takiego nie znajdę. Nie brakowało mi nigdy mężczyzn, którzy mnie chcieli i którzy na pierwszy rzut oka odpowiadali moim oczekiwaniom... Niektórzy z nich tak starali się mnie uszczęśliwić, tak zabiegali o względy, że momentalnie przestawali mnie interesować. Były jak gdyby dwa alternatywne schematy. Mężczyźni byli albo zbyt mną zachwyceni (dziwię się, bo charakterek mam podły) i wówczas nic z tego nie wychodziło, bo zbytnia gorliwość i troska szybko mnie nudziła. Inni natomiast zachowywali się brutalnie i grubiańsko, nie zwracając uwagi na kobietę we mnie. To również było absolutnie nie do przyjęcia. Długo już nie mogę spotkać mężczyzny, który w wiarygodny sposób godziłby w sobie obie te cechy.
Trawi mnie jakaś szalona tęsknota za nim...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz