czwartek, 18 listopada 2004

Zawsze powtarzałam, że mój stosunek do książek można opisać jedynie jako miłość o zabarwieniu perwersyjnym. Czyli po ludzku: nie lubię ich pożyczać, pozwalać dotykać innym, zostawiać w dziwnie dziwnych miejscach i tak dalej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz