niedziela, 17 lipca 2005

"can-do" vs. "Insha Allah"

"Insha Allah" to sposób na życie. Wszystko w ręku Allaha, od jego woli zależy bieg wydarzeń, Opatrzność czuwa nad wiernymi. Ta filozofia nie jest obca religii chrześcijańskiej, ale muzułmanie dają upust swojej wierze w sprawczą moc woli Allaha na każdym kroku. A jeśli się nie uda? Widać taka była wola boża. I kropka.

Kultura zachodu przyzwyczaja człowieka do myśli, że ma wpływ na włane życie, podejmuje decyzje i jest motorem zmian w otaczającego go rzeczywistości. "Can-do approach" jest w cenie. Jakież jest zdumienie przebojowego konsultanta, gdy nagle staje w obliczu ludzi, którzy od woli Allaha uzależniają wykonanie pracy w terminie lub w ogóle wywiązanie się z zadania.

Czy "Insha Allah" to wymówka usprawiedliwiająca lenistwo, nieporadność, brak determinacji czy słowności? Czy może to odzwierciedlenie zdrowej hierarchii wartości, uporządkowanie świata ukształtowanego ręką człowieka i ręką boga?

A może to jeszcze coś zupełnie innego, czego nie ogarniam...?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz