Ericsson, synku
Chorujemy na schyłek wieku.
Ratują nas jeszcze górskie
pasma antybiotyków
spawane metaliczną trawą.
Doliny porastają zgiełkiem.
Ja mówię coś do ciebie.
Do was. Do nikogo.
Spowiada się przez telefon
twoja do mnie miłość.
Coraz głośniej zatacza się
wokół nas
strumyk.
Podłączamy do sieci
nasze cudowne dziecko.
Ericsson, synku,
módl się do satelity.
Bo cóż można więcej
podczas krótkiego tranzytu
przez planetę. Zrównaną z ziemią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz