Do końca sesji pozostał mi już tylko 1 egzamin, który nastąpi w piątek o 11.00. Jupi! :)
Ale poza tym to już padam na twarz. Zadziwiające, co egzaminy potrafią zrobić ze studentem: sprowadziły moje pragnienia i aspiracje życiowe do spania, jedzenia i nauki. Żałosne...
A moja muza ewakuowała się chyłkiem; wyszła po angielsku i nawet nie trzasnęła drzwiami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz