Mam komórkę (mówię o telefonie, szarych komórek mam sporo). Mam ładowarkę. Mam discmana na baterie ładowalne. Mam ładowarkę. Mam palmtopa. Do niego jest ładowarka. Mam notebooka. A do niego duuuużo dodatkowych sprzęcików i duużo ładowarek. I wszystko byłoby cacy, gdyby nie rozplątywanie gmatwaniny kabelków (wplątał się tam także oczywiście cieniuteńki kabelek od słuchawek), które trwało dziś 20 minut i zmusiło mnie do użycia słów, których damie używać nie wypada.
Jak to dobrze, że sama nie zostałam przez Stwórcę wyposażona w ładowarkę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz