Ona miała powód, dla którego tu była.
Jej przesiadywanie na progu domu miało się zakończyć wraz z nadejściem nieznajomego, który wspinał się właśnie po stromym zboczu. Nie wyglądał wcale tak, jak go sobie zwykła wyobrażać. Miał znoszone ubranie, za długie włosy i kilkudniowy zarost. Zastanawiała się, jak długo zostanie w miasteczku: chyba krótko, bo plecak miał niewielki. Prawdopodobnie zatrzyma się tylko na jedną noc i ruszy dalej ku swojemu przeznaczeniu, którego nie znała.
Uznała jednak, że lata spędzone na progu domu nie są stracone, bo wyczekując przybysza nauczyła się doceniać piękno okolicznych gór - przedtem nie zwracała na nie uwagi: urodziła się tu i przywykła do tego, co ją otacza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz